niedziela, 14 września 2014

Langmeil - historia zamknięta w butelce

Jak smakuje wino pochodzące z krzewów, mających ponad 170 lat?
Wczorajszy wieczór spędziliśmy w KruliQu, wzięliśmy udział w klimatycznej degustacji win z winnicy Langmeil z Australii i już wiemy jak może smakować takie wino.

Spotkanie - wspólnie z całą ekipą - poprowadziła Emma Shaw - Global Sales Manager winnicy Langmeil. Pokazy kilku filmów, interesujące historie, kreatywne tłumaczenie Janusza Szaniawskiego, duża dawka dobrego humoru i wina podawane ze smakowitymi dodatkami to przepis na udany sobotni wieczór!

Emma dzięki swojej otwartości, dużemu doświadczeniu, z pasją przekazywała historię winnicy Langmeil, która leży w południowej Australii, na terenie Barossa Valley i jest bardzo ciekawa. Została założona w 1842 r. przez uciekinierów ze Śląska, którzy różnymi drogami udali się na emigrację z powodów religijnych prześladowań. W dużym skrócie: dość szybko postanowili zasadzić tam krzewy Shiraz, które owocują nieprzerwanie do dzisiaj. Ciekawostką jest, że Australia dzięki restrykcyjnej polityce celnej uniknęła epidemii filoksery. W międzyczasie kilka razy nad winiarnią zbierały się ciemne chmury. W latach 30-tych XX w. winnica skupiała się na produkowaniu win wzmacnianych, zaś w latach 80-tych została porzucona - były to czasy, w jakich z powodu nadprodukcji win rząd australijski zaczął płacić winiarzom za sprzedaż ziemi i rezygnację z uprawy winorośli. Na szczęście w 1996 r. trzy rodziny ponownie przejęły winnicę z myślą o ponownym uruchomieniu produkcji. Ciężka praca, lata zmian i odpowiedzialny biznes oparty o zasady honoru i zaufania doprowadził ich do wielkiego sukcesu. 

Historii i pytań o daleki kontynent było wiele. Emma opowiadała też o dramatach roku 2009, o pożarach, rodzinach z winiarskimi tradycjami, które straciły życie, cały dorobek i w końcu o obawach, że winogrona zostaną skażone dymem.

Przekrój win był zaskakujący, jedne absolutnie trafiły do serca inne zasługują na mniejszą uwagę. Na pewno, każdy znalazł coś dla siebie! 

Eden Valley Chardonnay - o błyszczącym, złotym kolorze, aromacie dojrzałych jabłek, z lekką nutą cebulową, bardzo świeże, niebeczkowane, z dobrze zaznaczoną kwasowością.  

Barossa Valley Viognier - również niebeczkowane, wyprodukowane przez tzw. samociek - sok wypływa z owoców bez użycia prasy, pod wpływem ciężaru leżących wyżej gron. Ma kolor białego złota z delikatnym żółtym połyskiem. Bez wątpienia więcej ciała niż poprzednie, ale dalej zachowuje normy świeżości i rześkości.


Three Garden - to kupaż Grenache, Mourvedre (w Australii zwane Mataro) i Shiraz, nos uderzają aromaty ciemnych owoców, w ustach średnie ciało i dość drapieżne taniny, dobre, choć mało rozbudowane wino.

Valley Flor Shiraz - wyprodukowane z krzewów mających od 9 do 100 lat, z 26 różnych rodzin współpracujących z winiarnią, starzone 2 lata w amerykańskich beczkach o pojemności 300 litrów, pełne aromatów wiśni, czereśni, ale również tytoniu i czekolady.

Freedom 1843 Shiraz - klejnot winiarni, wino gęste, leżakowane w beczkach z dębu francuskiego przez 2 lata, bardzo skoncentrowane, z dość wysoką kwasowością, czujemy wiśnie, porzeczki, skórę, tytoń, delikatną pieprzność, mimo 14,5% zawartości alkoholu jest on zupełnie niewyczuwalny. Butelki tego specjału należą do tzw. "wanted" i na stronie winiarni zazwyczaj pojawia się informacja "niedostępny". W Polsce kosztuje ponad 300 zł, ale rzeczywiście wino jest warte swojej ceny.


Live Wire Riesling - półsłodki (31 gram cukru resztkowego), ale zbalansowany wysoką kwasowością, z nutami przejrzałych jabłek i benzyny. Do deseru w sam raz, bo na dłuższą metę nieco nużące.

Do wina próbowaliśmy słodkości przygotowanych przez Cukiernię Wasiakowie z Kutna. Połączenie Chardonnay z bezą z daktylami i adwokatem było strzałem w dziesiątkę. Valley Flor Shiraza połączono z czekoladową truflą, ale najlepszy popis dał Riesling z tartą jabłkową.


Pierwszy raz wpadliśmy do KruliQ Wine & Art na Mokotowie i dzięki inspirującym ludziom, świetnej atmosferze i naprawdę dobrze zorganizowanemu spotkaniu spędziliśmy miły wieczór - będziemy dalej polecać takie miejsca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz