niedziela, 7 września 2014

Winobranie 2014

Wczoraj rozpoczęło się święto wina w Zielonej Górze - Winobranie 2014.
Jako, że to nasze rodzinne strony imprezę znamy od lat i niestety musimy stwierdzić że pomimo jej nazwy niewiele się zmienia jeśli chodzi o rolę winorośli i win w całym przedsięwzięciu: kilku winiarzy zginęło w tłumie a Kadarka o zgrozo wiodła prym!

Poprzepychaliśmy się łokciami, dotarliśmy na szczyt imprezy winiarskiej wokół Ratusza i udało nam się spróbować kilka polskich propozycji (nie wszystkie wina dostępne są jeszcze w regularnej sprzedaży). Wrażenia mamy mieszane, jedną winnicę udało nam się "wkurzyć" pytaniem o zasoby hektarowe i możliwości roczne, w innej nie mogliśmy namówić prowadzących do degustacji choćby kieliszka przed kupnem całej butelki. Trafiliśmy jednak na ciekawe stoiska, przy jednym wygospodarowali nam nawet krzesełka na zapleczu - Winnica Sanit Vincent, a w innej młody dziedzic z Winnicy Jakubów poświęcił nam naprawdę dużo czasu na opowieści o swoich winnych "owocach". 



Winnica Krucza
Pinot Noir - niewiele ciała, wysoka kwasowość, wino bardzo "przezroczyste";
Rose - ciała jeszcze mniej i niewiele więcej da się o tym winie powiedzieć;
Aromatico - w nosie dzieje się sporo, są nuty lekko wędzone, suszone owoce, ale w ustach uwaga... znów tylko kwasowość.

Winnica Saint Vincent
Riesling 2013 - w nosie znane z niemieckich rieslingów nuty jabłek, cytrusów, może nie jest ich wiele, ale aromaty są czyste i przyjemne, w ustach spora kwasowość, ale niestety cukier resztkowy nieco zaburza kompozycję owocową. Wg Marty największy pozytyw wieczoru, po wizytach przy kilku winnicach straciłam nadzieję na coś więcej niż kwasowość, tutaj na szczęście i w nosie i w ustach pojawił się owoc. Jak niewiele człowiekowi trzeba do szczęścia na Winobraniu!
Pinot Gris 2013 - ulotne aromaty tropikalnych owoców, trochę melona i limonki, cukier zabija pozostałe smaki;
Gewürztraminer 2013 - zaraz po nalaniu w nosie nieczyste nuty stajenne, które mocą zaklinania staraliśmy się przepędzić, po jakimś czasie zostaje aromat gumy do żucia, w ustach nie dzieje się nic;
Muscat Ottonel 2013 - landrynkowe, ale dość przyjemne, lekko gorzkawy finisz. Całość naprawdę ciekawa.

Winnica Jakubów
Yacobus Sibe - szczupły nos, dobrze zaznaczone kwasowe usta z orzechową nutą, ale w całości mało wyraziste;
Yacobus Trinitas - w zapachu wiśniowe aromaty, ale w ustach stanowczo zbyt mało ciała;
Yacobu Mayor - w zapachu aromatyzowana wiśniowa wódka, trochę ciekawych nut przejrzałych, leżących na słońcu owoców. Miło zaznaczone taniny, Robertowi elementy tej układanki jakoś się nie składały w całość, ja jednak uważam że to mocna pozycja, która zasługuje na więcej uwagi. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nią się podelektować i lepiej ją docenić.

Winnica Stara Winna Góra
Riesling Liryczny 2013 - wyraźnie wytrawny, z potężną kwasowością, która sprawia, że wino wydaje się lekko musujące, w nosie przyjemne nuty świeżych jabłek, w ustach nieco mało owocu, ale wspomniana kwasowość ratuje całość, przyjemne wino.

Winobranie to też czas obserwacji rodaków. Oparci o drewniane stoiska winiarzy, za których szczerze trzymamy kciuki; standardowo słyszeliśmy:
  • Czy jest coś słodkiego i od razu dlaczego to wytrawne tyle kosztuje?
  • Jest Winobranie, jak możecie sprzedawać wino za 50 zł?
  • Dlaczego nie robicie słodkich win?
  • Gdzie dostanę Kadarkę albo Fresco?
Na koniec korzystając z okazji wpadliśmy też "na lampkę" do zielonogórskiego wine baru i szybko tego pożałowaliśmy. Klimat przyjemny: winorośla pięknie przystrajają wiatę ogródka, o nastrojową atmosferę dbają lampy przy Placu Pocztowym, do mikrofonu śpiewał nawet uroczy Portugalczyk Joao de Sousa. Jednak karta win daleka jest od określenia jej "wyborem". Bardzo dobrze że można w niej znaleźć lokalne butelki, ale żeby zaraz nazywać ją wine barem, to lekka przesada. Postawilibyśmy na lubuski klimat i promowanie "naszych" wyrobów, a inne winiarskie smaki niech pozostaną temu miejscu obce, bo ewidentnie brakuje tam spójnego pomysłu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz