piątek, 28 lutego 2014

Rioja bez byka - Valdepomares z M&S

Myślałem, że przyjdzie mi dziś degustować na jeden kieliszek, gdyż Marta wyjechała na weekend, ale z odsieczą przyszedł mój młodszy brat, który choć nie jest koneserem wina, postanowił tym razem mi towarzyszyć.

Chcieliśmy otworzyć coś lekkiego i bezpretensjonalnego, aby go nie przerazić. Mój wybór padł na Rioję z Marksa&Spancera - Valdepomares Tinto 2012. Wino pochodzi z regionu Rioja Alavesa, czyli praktycznie baskijskiej części tej najsłynniejszej hiszpańskiej strefy. Wyprodukowano je w 100% z tempranillo - jak już wiecie dla mnie to wielki plus :). Wydaje mi się, że nie było ona beczkowane, nie czuję tego charakterystycznego smaku hiszpańskiej beczki, tak często spotykanej wśród tamtejszych win. Niestety tej butelce nie wyszło to na dobre.

Wino ma  głęboki, jednolity kolor, z przyjemnymi refleksami. Na brzegach jest nieco różowe. Kwaskowy zapach niestety znów zagłusza dalsze aromaty (jak przy naszym ostatnim tempranillo). Nieśmiało przebijają się nuty agrestu i malin. Zapach jest wyrazisty i w gruncie rzeczy przyjemny. Dalej niestety jest już dużo gorzej.

Smak jest dość płytki, jednolity. Pierwsze nuty gra ponownie kwasek. Dalej czujemy aromaty owocowe, ale niestety trudno nawet określić jakie. Wino jest krótkie, zbyt chude i mało wyraziste.

Robert: Nie ma tragedii, ale temu winu daleko do klasy jakiej powinna prezentować Rioja. Nadaje się do popijania wieczorami, ale dla mnie to jednak spory zawód, spodziewałem się, czy czegoś z większym pazurem, czy rogami - wszak to Hiszpania :). Moja ocena 76/100 jest i tak nieco na wyrost.

Marcin: Nie jestem fanem wina, zwykle omijam je szerokim łukiem. Wino było o tyle dobre, że nie wykręcało mnie jak inne czerwone i wytrawne wina do tej pory. Muszę przyznać, że wypiłem je nawet ze smakiem. Ocena amatora to 80/100.

Potwierdziło się, że z Rioją jest trochę jak z Chianti. Sama nazwa nie stanowi o wielkości wina. Być może cena - 17,99 zł - powinna dać mi do myślenia, ale zasugerowałem się przeczytaną gdzieś opinią. Lepiej trochę dopłacić i delektować się prawdziwie "byczą" Rioją.

środa, 26 lutego 2014

Tempranillo na jeden raz - Hecienda Uvanis

Zapadła decyzja, że próbujemy czegoś nowego - Hacienda Uvanis Tempranillo 2012. Wino pochodzi z Baja Montana, położonej najbardziej na północ części Nawarry. Ten leżący dość wysoko nad powierzchnią morza region, pozwala dzięki nieco niższym temperaturom na długie dojrzewanie uprawianych tam winorośli. Nawarra przez cały XX wiek była znana głównie z uprawy garnacha. Dopiero od niedawna coraz popularniejsze staje się tam cabernet, merlot, chardonnay i oczywiście tempranillo. Dziś nasz ulubiony szczep uprawiany jest na powierzchni większej od garnachy. 

Wino w kolorze wulkanicznej lawy, ale jednak nieco przezroczyste, cienkie, o różowych brzegach. W nosie dominuje lekki alkohol, ale nie przytłacza mocno owocowego zapachu pełnego wiśni i malin. W ustach wino jest zbyt kwaskowe, trudno wyczuć jakieś inne smaki. Niby jest tam coś owocowego, ale ten kwasek nie pozwala się im głębiej rozwinąć. Ogólny charakter jest cierpki, chudy i bez głębszej duszy.

Robert: Dla mnie każde tempranillo jest w pewnym sensie dziełem sztuki. Każde wypiję, ale nie do każdego będę wracał. Ta butelka należy do pierwszej grupy. Wino jest świeże, rześkie, ale bardzo szybko się o nim zapomina. Nie znaczy to jednak, że nie warto je spróbować. Jako tańsza alternatywa na wieczór jak najbardziej się nadaje. Moja ocena to 77/100.

Marta: Ladies and gentlemen gwiazdą dzisiejszego wieczoru jest delikatny kwasek. Wino mi smakowało, proste bez większych farejrerków ale im prostsze tym dla mnie łaskawsze. Bo jak tu wczuć się w wąchanie kieliszka jak Robert wyczuwa mln rzeczy a ja tylko maliny ;) 80/100

Wino zostało zakupione w Biedronce, w cenie 14,99 zł. Przy takiej cenie zupełnie nie ma co żałować tego zakupu. Dodatkowo świetnie pasuje ono do jakiś lekkich kolacji, nam wraz z sałatką z chorizo znakomicie umiliło wieczór.

wtorek, 25 lutego 2014

Tempranillo = Hiszpania, Hiszpania = Tempranillo

Author: Maria Jesus Thome
Zainspirowani blogiem Julia Césara Sobrino i planując naszą jutrzejszą degustację, przybliżamy Wam nasz ulubiony szczep - tempranillo. Zostawmy może technikalia, a skupmy się na duszy tego wina, bo ma ono prawdziwie południowy temperament. 
Flamenco, Rioja, tapas, toros, oto z czym się nam on kojarzy. Jednym słowem - España. Uwielbiamy ten kraj i kochamy wina wyprodukowane z tempranillo. Nieważne, czy są to soczyste, owocowe, pachnące i pełne aromatów crianzy, czy nieco bardziej dostojne, bogatsze i pełne wdzięku reservy. 

Bukiety tych win są pełne czerwonych owoców, wiśni, czereśni, jagód, tytoniu. Starzenie w beczkach nie ujmują im tych cech, a dodaje szlachetnego dostojeństwa drzewa, przypraw i skóry.


Goethe zachwycony pięknem Neapolu powiedział kiedyś - "Zobaczyć Neapol i umrzeć". My mówimy - "Spróbować tempranillo i żyć", bo nie sposób nie zakochać się w tych winach!


Mamy dylemat, czy jutro spróbować sprawdzoną butelkę Marques de Mundaiz, czy wino z nowej oferty Biedronki. Jak na prawdziwych miłośników Hiszpanii przystało damy się chyba ponieść emocjom :)

niedziela, 23 lutego 2014

Przyjemny Francuz - Font du Mirail

Tylko 20 gmin z południa doliny Rodanu z apelacji Cotes du Rhone-Villages ma prawo uzupełniać wina swoją nazwą. Jedną z nich jest leżąca ok. 20 km na wschód od Avignonu Singargues. Dziś próbujemy pochodzące właśnie stamtąd Font du Mirail 2012. 

Wino kupiliśmy w Lidlu w zaskakująco niskiej cenie 17,99 zł. Czy w takiej ofercie można kupić dobre francuskie wino?
Zmotywowani i zachęceni przeczytanymi wcześniej pozytywnymi opiniami innych blogerów zbieramy się do dzisiejszej degustacji. Tym razem wino próbujemy solo, by lepiej skupić się na jego smaku.

Kolor ładny, bordowy z przyjemnym dla oczu połyskiem. W nosie czujemy łagodne zioła, zapach trawy. Niestety wyczuwalny jest dość mocno alkohol. W tle nuty mineralne, ziemia i posmak śliwek.

W ustach wino bardzo surowe, metaliczne. Trochę za mocno kwaskowe, co przysłania owocowe nuty. Wystarczy jednak dać mu pooddychać a kwasowość nieco łagodnieje. Jego długość oceniamy na średnią, pozytywne wrażenie robi za to delikatny finisz.

Robert: Na pewno to wino ma zupełnie inny styl niż pijane przez nas dużo częściej wina z Włoch czy Hiszpanii. Jest mniej owocowe, surowe, ale też nieco chude. Gdy trochę pooddychało nabrało więcej owocowych nut, co jest dla mnie dużym plusem. Ogólnie zasłużone 82/100.

Marta: Bądź obiektywna, nie sugeruj się kolorem to tylko Francuz...
Dałam radę i wino chyba też. Przegryzałam je suszonymi jabłkami, żeby przełamać jego kwasowość.Wino proste w obsłudze ale jak dla mnie nie pasuje do picia saute, może następnym razem będzie trzeba zapewnić mu towarzystwo. Ode mnie 78/100.

Nasze spotkanie z doliną Rodanu uznajemy za udane. Wino ciekawie nas zaskoczyło, gdy daliśmy mu pooddychać nabrało rumieńców i całkiem nowych kształtów. Tym razem staraliśmy się nie uciekać przed winem z Francji, co więcej możemy nawet nieśmiało wyznać, że będziemy starali się zaglądać w te rejony częściej.

sobota, 22 lutego 2014

Dolina Rodanu

Author: jean-louis Zimmermen
Rhône czyli Rodan to obok Burgundii i Bordeaux jeden z najpopularniejszych winiarskich regionów Francji. Dolina ta dzieli się na dwie zasadnicze części - północ i południe, przy czym to drugie produkuje 90% win z tego regionu. 

Produkty stąd pochodzące są dość różnorodne, od czerwonych, skoncentrowanych i wielkich win, niczym nie ustępujących klasycznym burgundom, po świeże i proste wina stołowe. Dość licznie reprezentowany jest tutaj syrah, często łączony z garnache.


Południowa część doliny to jeden z najpiękniejszych regionów Francji, stare rzymskie budowle majestatycznie rozkładają się na pięknych zielonych wzgórzach porytych lasami sosnowymi, gajami migdałowymi i oczywiście niezliczonymi winnicami.


Jesteśmy dość sceptycznie nastawieni do francuskich win, kilka naszych prób zasmakowania się w tej części winiarskiej Europy nie było udanych. Z drugiej strony nie można się poddawać i chcemy spróbować po raz kolejny. Jutro otwieramy butelkę czerwonego wina z południa doliny Rodanu i zobaczymy co się będzie działo :).

piątek, 21 lutego 2014

Biały wieczór

Nie planowaliśmy dziś kolejnego wpisu i degustacji, ale udało się nam złowić w Lidlu świeże mule, a jak mule to i kieliszka białego wina. Zdecydowaliśmy się udać się w nieznane wcześniej regiony i otworzyliśmy Verdicchio Dei Castelli Di Jesi z Marksa&Spencera z DOC Ancona. 

To pierwsze spotkanie z tym szczepem, dlatego kiedy Robert zabrał się za przyrządzanie muli, ja szybko sprawdziłam, że winogrono to uprawiane jest w Marche we Włoszech. Jego nazwa pochodzi od słowa "verde", czyli zielone i odnosi się do koloru jaki ten szczep daje winom. 

Tym razem kolor był bardziej słoneczny, żółty, bardzo żywy i ładnie zbudowany. Zapach jest dość płytki, ale czysty i przyjemny. Wyczuwamy nuty gruszki i coś co przypomina nam zapach świeżego papieru. Wino nie miało kontaktu z beczką, w smaku jest lekko kwaskowe, z wyraźną nutą alkoholu (bo rzeczywiście zawiera 13% alkoholu - sporo jak na białe). Smak przechodzi w cytrusy, gruszki. W tle czujemy aromat kwiatów i słomy. 

Nasze odczucia zgadzają się z typowym opisem wina które powstaje z verdicchio. Są one zazwyczaj kwaskowe z dużą paletą owocowych smaków.

Robert: Nie przepadam za białymi winami, ale uwielbiam mule. W tym połączeniu wino wypadło bardzo dobrze. Było lekkie, aromatyczne, owocowe. Niby nic specjalnego, ale mi bardzo smakowało. Zasłużone 84/100.

Marta: Przez Robertową pasję doprowadzę się do niebezpiecznej granicy codziennych degustacji, jednak przekonało mnie dziś jedno: KOLOR WINA. Lubię białą stronę tego trunku i o dziwo to połączenie szybciej trafia do mojego serca. Wino mi się "spodobało". Lekka kwasowość, wyczuwalna nuta kwiatowa, przyjemny zapach świeżości i czystości. No cóż, potwierdza się moja opinia przewagi białego nad czerwonym. Moje 82/100.


czwartek, 20 lutego 2014

Biedronkowe podboje Hiszpanii

Zgodnie z obietnicą na pierwszy ogień z Biedronkowej promocji win hiszpańskich poszedł Marius Sirah 2010 z Bodegas Piquera. Wino pochodzi z dość mało znanego w Polsce regionu Almansa w Murcji. Zgodnie z informacją od producenta dojrzewało ono 6 miesięcy w dębowych beczkach.
Próbując to wino należy pamiętać jego cenę (17,99 zł). Po tej kategorii cenowej trudno oczekiwać rewelacji i z takim nastawieniem rozpoczęliśmy naszą degustację.

Wino jest dość ciemne, przechodzi w fiolet. Kolor jest głęboki, jednorodny. W nosie na pierwszy plan wybija się kwasowość i nuty owocowe. Wyraźnie czuć wiśnię, której zapach stopniowo łagodnieje przechodząc w delikatny aromat beczki. Mimo pierwszych zachwytów zapach w podsumowaniu jest dość prosty.

Smak nie powala. Wino jest ostre, szczypiące język, wyraźnie wyczuwalne taniny nieco zaburzają ogóle przyjemne wrażenie, choć dla niektórych pójście w tą stronę może być kuszące. Dominują ponownie owoce w kwaśnej odsłonie z nutką wanilii, która pojawia się dosłownie na koniec. Wino jest krótkie i prosto zbudowane.

Robert: W tej cenie ciężko oczekiwać na cuda. To wino męskie, zbudowane solidnie, ale prosto. Wino jest smaczne. Nie dobre, nie słabe, ale właśnie smaczne. Mimo kwaskowatości i jednowymiarowości jestem zadowolony. W tej cenie trudno znaleźć wino które nie wykręca ust, a ten syrah daje radę :).Taka typowa beczkowa Hiszpania. Moja ocena to 78/100.

Marta: Dla mnie cena nie ma zupełnie znaczenia. Wiem, wiem że teraz koneser się oburzy, że jak to nie ma, ale starałam się by nie przysłoniła ona mojego "obiektywizmu". Wino jest jak dla mnie za surowe i za kwaśne, przy drugim podejściu wyczułam lekką słodycz chyba dzięki wanilii, ale w ogólnej ocenie kwasowość to pierwsze co przychodzi mi na myśl. Nie będzie to pozycja, która gdzieś zawojowała, ale do lekkiej sałatki (może ze słodkimi owocami dla balansu) czemu nie? Moja ocena 79/100


Do wina zrobiliśmy szybką przekąskę w postaci sałatki z gruszką według tego przepisu - Sałata z gruszką. Lekka, słodka, dobrze komponowała się z naszym winem.


Na koniec dodamy, że dziś w Lidlu zakupiliśmy polecanego w kilku miejscach francuza znad Rodanu, którego spróbujemy w weekend, o czym na pewno doniesiemy na blogu :).

środa, 19 lutego 2014

Smak pieprzu


Author: Chrisada Sookdhis
W ramach przygotowań do kolejnej degustacji, dziś kilka zdań na temat szczepu, który będzie dominował w następnej otwieranej przez nas butelce. Chodzi mianowicie o Syrah (w Australii zwanym Shiraz). To winogrono pochodzące z Francji, które  rozpowszechniło się też w wielu innych krajach, nie tylko europejskich. Zwłaszcza Australię, można nazwać jego druga ojczyzną, gdyż jest najpopularniejszym z uprawnionych tam szczepów. Syrah pojawia się również we Włoszech, w USA, czy w Chile.

„Syrah jest dość odporny na wiosenne przymrozki, ponieważ późno wypuszcza pąki. Chłodna i deszczowa pogoda w czasie kwitnienia negatywnie wpływa na ilość gron. Grona są małe, ale liczne. Posiada duże wymagania pogodowe w trakcie dojrzewania gron. Mała ilość słońca powoduje, że winogrona nie zdążają dojrzeć całkowicie, co prowadzi do wyjątkowo dużego gromadzenia się tanin, a w konsekwencji smaku określanego jako trawiasty, niedojrzały i nieatrakcyjny. Nadmierne nasłonecznienie w tym okresie może z kolei spowodować zbyt szybkie dojrzenie, wtedy grona tracą swoją kwasowość i owocowy aromat.” (źródło: Wikipedia)

Syrah świetnie nadaje się do pica w rok/dwa po zbiorach, ale równie udane są wina, które odleżały swoje w beczce.

Z czym kojarzy się Syrah, otóż ze specyficznym dla niego aromatem pieprzu i dość dużą zawartością alkoholu (nawet 14-15% w starszych rocznikach). Wina zrobione z winogron Syrah mają mocny, ciemny kolor. Poza wspomnianym pieprzem czuć w nich ciemne owoce (jagody, czarna porzeczka), przyprawy i korzenie, czy czekoladę. Są bogate, zawiesiste, pełne w smaku, mineralne i garbnikowe, o stosunkowo wysokiej kwasowości. Shiraz z chłodniejszych okolic pachnie owocami i czekoladą, w winach z krajów cieplejszych częściej można wyczuć korzenne przyprawy. Starzone roczniki będą zawierały także aromaty mineralne, ziemiste i oczywiście drewniane. Wina pochodzące z kraju kangurów będą zazwyczaj bardziej owocowe (z nutami powideł i dżemów), od tych europejskich, gdzie silniejsze będą nuty przyprawowe.

Wina te dobrze komponują się zarówno z prostymi daniami jak makarony, twardymi serami (np. Parmezan) ale też wszelkiego rodzaju drobiem, czy np. gulaszem wieprzowym.

Syrah to szczep odpowiedni dla każdego. Może dać wino lekkie i owocowe, dla osób dopiero zaczynających przygodę z degustacjami, ale też bogate, wielkie wino dla koneserów. Na każdą kieszeń i praktycznie dla każdego. Australiski Shiraz dla kogoś kto zaczyna się dopiero uczyć win, to podobno strzał w dziesiątkę. Niedługo sami sprawdzimy! :)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Kieliszek Negroamaro

Zaczynamy z pierwszym winem z naszych skromnych zasobów :)

Puglia (Apulia według polskiego nazewnictwa) to kwintesencja południa Włoch, długi pas lądu tworzący "obcas" włoskiego buta. Kiedyś była to kraina o strategicznym znaczeniu, przejmowana przez kolejne podbijące Półwysep Apenińskim państwa. Obecnie czyste morza i słoneczna pogoda przyciąga w ten rejon tłumy turystów. Puglia to także kraina winogron, korzystająca z dobrodziejstw swojego klimatu i urodzajnej równiny. Jest to najbardziej płaski rejon południowych Włoch, stąd bezlitosny letni upał może się dawać we znaki tutejszym winogronom. Większość win przeznaczana jest do produkcji wermutów, ale coraz częściej trafiają się ciekawe wina butelkowane. Do takich należy z pewnością Negroamaro z Marksa & Spancera.

To nasze pierwsze doświadczenie z tym szczepem i jest raczej przyjemne. W kolorze: klarowne i śliwkowe, przechodzące w czerwień na obrzeżach. Lekko kwaskowy zapach ukrywa owocowe tło o przyjemnej strukturze. Niestety w zapachu wyczuwalny jest też nieco chemiczny odcień.

Wino nie było beczkowane, stąd w smaku na pierwszy plan mocno wybijają się czerwone owoce, porzeczki i truskawki. Jednak nie spłycają one wina. Dalsze wrażenia są dość ciekawe, można wyczuć korzenne przyprawy oraz lawendę.

Robert: To dość proste wino, bez głębi, ale z drugiej strony smaczne. Myślę, że pasowałoby do makaronu czy popijania wieczorem zupełnie solo (tak jak u nas). Mocny owoc nie pozwala na szybkie znudzenie się, a z każdym kieliszkiem można wyczuć nowe nuty. Dałbym mu 75/100.

Marta: Nie wiem jeszcze co dokładnie znaczy głębia a co prostota, dla mnie wino pachniało przyprawami korzennymi, czułam też lawendę i śliwkę. Nie wywołało we mnie wielkich emocji, smakowało ale nie zawojowało; czasami może kieliszek takiego wina zwyczajnie wystarczy po męczącym dniu… Ocena musi być inna niż Roberta (mam tak dla zasady :) ) dlatego dałabym 68/100.

To nasza pierwsza degustacja, dlatego czekamy na każdą konstruktywną krytykę i uwagi.

niedziela, 16 lutego 2014

Przywitanie

Witajcie,
nazywamy się Robert i Marta. Pomysł na tego bloga zrodził się nagle i niespodziewanie. Tak naprawdę nasza przygoda ze światem wina zaczęła się ponad 1,5 roku temu. Cały czas uważamy się za początkujących adeptów sztuki doboru i smakowania wina, i właśnie do osób takich jak my osób chcemy dotrzeć. Chcielibyśmy dzielić się z Wami naszymi odczuciami przy degustacjach poszczególnych pozycji, może postaramy się wspólnie próbować łączyć wino z jedzeniem. Zależy nam na tym abyście wraz z nami odkrywali nowe kraje i nowe szczepy, które będziemy próbować (bo sami jesteśmy praktycznie na początku drogi).
W nasze wina zaopatrujemy się w okolicznych sklepach, delikatesach i dyskontach, ale czasem odwiedzamy też profesjonalne sklepy z winem. Naszymi najlepszymi pamiątkami z wakacji są regionalne trunki i korki po winach jakie kolekcjonujemy. Mamy więc nadzieję, że będzie ciekawie i różnorodnie. Poszukując win na każdą kieszeń, zapraszamy Was do wspólnej przygody.

Kilka słów o naszych gustach:
Robert: lubię głównie Hiszpanię i Włochy, raczej wina czerwone i dość ciężkie, czyste tempranillo z Rioja to mój faworyt.

Marta: nie znoszę ciężkich czerwonych win, moje sympatie są ulokowane najbliżej Chianti; w przeciwieństwie do Roberta jestem zupełnym laikiem i częściej wybieram lekkość białego wina.

Dotychczas prowadziliśmy zeszyt z zapiskami podczas degustacji, jednak teraz zaczynamy od naszych obecnych zasobów, która będziemy testować w pierwszej kolejności. Większość z nich to będzie nasz "pierwszy raz", więc sami z niecierpliwością czekamy na nowe doznania :)

- Cantina dei Vini Tipici dell` Aretina Chianti 2011
- Marques de Toledo Crianza 2010
- Marques de Mundaiz Crianza 2010
- Hacienda Uvanis Tempranillo 2012
- False Bay Chardonnay 2012
- Marius Syrah 2010
- Sangiovese Puglia 2012
- Vega del Cega Rosato 2012
- Negroamaro Puglia 2012
- Santola Vino Verde
- Porta Leone Proseco