Zapadła decyzja, że próbujemy czegoś nowego - Hacienda Uvanis Tempranillo 2012. Wino pochodzi z Baja Montana, położonej najbardziej na północ części Nawarry. Ten leżący dość wysoko nad powierzchnią morza region, pozwala dzięki nieco niższym temperaturom na długie dojrzewanie uprawianych tam winorośli. Nawarra przez cały XX wiek była znana głównie z uprawy garnacha. Dopiero od niedawna coraz popularniejsze staje się tam cabernet, merlot, chardonnay i oczywiście tempranillo. Dziś nasz ulubiony szczep uprawiany jest na powierzchni większej od garnachy.
Wino w kolorze wulkanicznej lawy, ale jednak nieco przezroczyste, cienkie, o różowych brzegach. W nosie dominuje lekki alkohol, ale nie przytłacza mocno owocowego zapachu pełnego wiśni i malin. W ustach wino jest zbyt kwaskowe, trudno wyczuć jakieś inne smaki. Niby jest tam coś owocowego, ale ten kwasek nie pozwala się im głębiej rozwinąć. Ogólny charakter jest cierpki, chudy i bez głębszej duszy.
Robert: Dla mnie każde tempranillo jest w pewnym sensie dziełem sztuki. Każde wypiję, ale nie do każdego będę wracał. Ta butelka należy do pierwszej grupy. Wino jest świeże, rześkie, ale bardzo szybko się o nim zapomina. Nie znaczy to jednak, że nie warto je spróbować. Jako tańsza alternatywa na wieczór jak najbardziej się nadaje. Moja ocena to 77/100.
Marta: Ladies and gentlemen gwiazdą dzisiejszego wieczoru jest delikatny kwasek. Wino mi smakowało, proste bez większych farejrerków ale im prostsze tym dla mnie łaskawsze. Bo jak tu wczuć się w wąchanie kieliszka jak Robert wyczuwa mln rzeczy a ja tylko maliny ;) 80/100
Wino zostało zakupione w Biedronce, w cenie 14,99 zł. Przy takiej cenie zupełnie nie ma co żałować tego zakupu. Dodatkowo świetnie pasuje ono do jakiś lekkich kolacji, nam wraz z sałatką z chorizo znakomicie umiliło wieczór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz