Chcieliśmy otworzyć coś lekkiego i bezpretensjonalnego, aby go nie przerazić. Mój wybór padł na Rioję z Marksa&Spancera - Valdepomares Tinto 2012. Wino pochodzi z regionu Rioja Alavesa, czyli praktycznie baskijskiej części tej najsłynniejszej hiszpańskiej strefy. Wyprodukowano je w 100% z tempranillo - jak już wiecie dla mnie to wielki plus :). Wydaje mi się, że nie było ona beczkowane, nie czuję tego charakterystycznego smaku hiszpańskiej beczki, tak często spotykanej wśród tamtejszych win. Niestety tej butelce nie wyszło to na dobre.
Wino ma głęboki, jednolity kolor, z przyjemnymi refleksami. Na brzegach jest nieco różowe. Kwaskowy zapach niestety znów zagłusza dalsze aromaty (jak przy naszym ostatnim tempranillo). Nieśmiało przebijają się nuty agrestu i malin. Zapach jest wyrazisty i w gruncie rzeczy przyjemny. Dalej niestety jest już dużo gorzej.
Smak jest dość płytki, jednolity. Pierwsze nuty gra ponownie kwasek. Dalej czujemy aromaty owocowe, ale niestety trudno nawet określić jakie. Wino jest krótkie, zbyt chude i mało wyraziste.
Robert: Nie ma tragedii, ale temu winu daleko do klasy jakiej powinna prezentować Rioja. Nadaje się do popijania wieczorami, ale dla mnie to jednak spory zawód, spodziewałem się, czy czegoś z większym pazurem, czy rogami - wszak to Hiszpania :). Moja ocena 76/100 jest i tak nieco na wyrost.
Marcin: Nie jestem fanem wina, zwykle omijam je szerokim łukiem. Wino było o tyle dobre, że nie wykręcało mnie jak inne czerwone i wytrawne wina do tej pory. Muszę przyznać, że wypiłem je nawet ze smakiem. Ocena amatora to 80/100.
Potwierdziło się, że z Rioją jest trochę jak z Chianti. Sama nazwa nie stanowi o wielkości wina. Być może cena - 17,99 zł - powinna dać mi do myślenia, ale zasugerowałem się przeczytaną gdzieś opinią. Lepiej trochę dopłacić i delektować się prawdziwie "byczą" Rioją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz