Po kiepskim Amarone, czas na Valpolicellę, w lekkim wydaniu - Ca' La Bionda Valpolicella Classico 2013. Butelkę zakupiliśmy w warszawskim sklepie Wine Corner w cenie 59 zł.
Wino jest tradycyjnym kupażem Corviny (80%), Rondinelli i Molinary. Fermentuje w stalowych zbiornikach, a przez kolejne 10 dni odpoczywa na skórkach i dojrzewa 3 miesiące w butelkach. Dzięki temu, że nie ma kontaktu z beczką, zachowuje bardzo świeży, owocowy charakter.
Transparentny czereśniowy kolor z delikatnymi fioletowymi refleksami. Jest lekkie, pozostawia tylko pojedyncze łzy (12% alkoholu). W nosie czujemy aronię, czerwoną porzeczkę i aromaty kwiatowe. W ustach wyraźnie zaznaczona kwasowość, świeże owoce, trochę cierpkich tanin w finiszu.
Robert: Valpolicella w swojej "podstawowej" wersji należy do moich ulubionych wyborów jeśli chodzi o lekkie, owocowe wina. W tej butelce ta owocowość jest ożywcza, wręcz lekko dzika, nieokiełznana. Gdybym miał pić solo, kwasowość chyba by mnie zniechęciła, ale do posiłku była idealna. 86/100
Marta: Kaczka z ananasem w żurawinowym sosie to było wyzwanie dla Valpolicelli, któremu bez wątpienia sprostała. Postaraliśmy się o ostrość sosu, którą kwaskowy kieliszek idealnie złamał. Zgadzam się, że w solowym wydaniu może nieco odstraszyć, ale należą jej się brawa za klimat, który zaprowadza przy stole!
Ocena - bardzo dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz