Sobotni wieczór to czas, kiedy wystarczy włączyć radio, przygotować lekką kolację i cieszyć się bliskością ukochanej osoby. Winem, które znakomicie sprawdza się w takich chwilach jest sangiovese - szczep dający wina aromatyczne, owocowe i świeże.
Oprócz tego, że jest ono podstawą tak lubianych przez nas chiantii, jest też uprawiane w innych miejscach Półwyspu Apenińskiego. Tym razem zdecydowaliśmy się na zalegającą od dłuższego czasu butelkę z Marksa&Spencer - Sangiovese Puglia 2012 od producenta Cantine del Copierre Ora. Mamy tutaj wino segmentu IGP (Indicazione Geografica Tipica), czyli przynajmniej w teorii: wino nie tak szlachetne i posiadające mniej walorów niż wina z apelacji (DOC, lub DOCG).
W kieliszku prezentuje się jak typowe sangiovese. Ma delikatny kolor, przypominający świeże maliny, może ceglany mur. Jest transparentne, z delikatnym poblaskiem. Lekkie (11,5% alkoholu), ale mimo to pozostawia na ściankach delikatne łzy.
Dominują aromaty owocowe: głównie czerwone owoce (truskawki i porzeczki), ale też nieco jagód. Wyczuwalne są nuty roślinno-kwiatowe. Wino nie było beczkowane, więc nie znajdujemy w nich cięższych aromatów pochodzących z procesu starzenia. W smaku wino jest dość kwaskowe, lekkie i rześkie. Wyraźnie dominują smaki owoców. Garbniki nie są wyczuwalne. Jest krótkie, w końcówce trochę gorzkawe.
Robert: Niby nic wielkiego - proste, owocowe wino. Trochę kwaskowe, bez drugiego dna i polotu. Ale czasem niczego więcej nie potrzeba. 82/100
Marta: I mi niczego więcej nie było trzeba; bo czy wino zawsze musi zostawiać po sobie gwiezdną poświatę?! Mnie przekonało właśnie swoją prostotą. 83/100.
Kilka słów o predyspozycjach kulinarnych. Wina próbowaliśmy do placków ziemniaczanych z pieczonymi buraczkami, kolendrą, kozim serem i gulaszem wołowych. W tym połączeniu dobrze się skomponowało się i nie stłumiło tego aromatycznego dania. Jest co prawda bardzo lekkie, ale też dość kwaskowe, więc pite solo na dłuższą metę może być nieco męczące. Polecamy zaopatrzyć się do niego w jakąś choćby małą przekąskę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz