W ramach czyszczenia magazynów ze starszych roczników: lekkich i niebeczkowych, kupiliśmy butelkę z ponad 50% upustem.
Nie brakowało obaw. Co prawda 26 zł to cena naprawdę okazyjna, ale czy niebeczkowane wino z 2010 - 2011 r. będzie miało cały czas tą owocową świeżość, którą od niego oczekujemy?
Pierwsza butelka to Macon Rouge 2011 od Vignerons des Grandes. Macon to malownicze miasteczko, położone wśród niewielkich wzgórz nad Sommą w południowej części Burgundii. Znane jest głównie z chardonnay, które stanowi tam 90% uprawianych winorośli. Jeśli chodzi o odmiany czerwone; prym wiedzie gamay tak popularny w Beaujolais (które leży zaraz za południową granicą Macon). Tutaj jednak rośnie on na wapieniu (w Beaujolais na granicie), dlatego zazwyczaj daje wina prostsze, raczej nie cieszące się dobrą opinią wśród znawców.
Wino ma delikatny kolor, transparentny, przypominający świeże truskawki. Zaraz po otwarciu, zwłaszcza gdy jest lekko schłodzone ma nietypowy dla czerwonego wina zapach cytrusów, kojarzący się raczej z białymi szczepami. Wraz z ocieplaniem się, przebijają się aromaty truskawek i wiśni, a do tego kwiaty, nuty sadu i łąki.
W smaku nie jest tak owocowe, na co wskazywałby zapach - ale to jest akurat na plus. Zachowana jest dobra kwasowość, a w finiszu czujemy nawet delikatne taniny. Wino nie ma co prawda zbyt dużo ciała, nie jest skoncentrowane, ale chyba właśnie o to w nim chodzi. Ma być świeże, rześkie i orzeźwiające!
Robert: Niby to nie mój styl. Nie ma beczki, nie ma mięśni, nie ma wielkiej mocy. Ale czy w wiosenny wieczór, gdy z zewnątrz dopływa zapach kwitnących drzew, czasem nie należy złamać swoich przyzwyczajeń? Zwłaszcza przy tak okazyjnej cenie :) 82/100
Marta: Nuty sadu i łąki to moje dzieciństwo. Każdy kieliszek przypominał mi czasy, kiedy wakacje spędzałam w sadzie, zbierając wiśnie do łubianek. Lekkość, poranna rosa i niebanalna owocowość to zalety tego wina, polecam niewymagającym malkontentom. 81/100
No cóż: nie podzielamy obiegowej opinii jeśli chodzi o wina z Macon. Dla nas było smaczne, owocowe. Normalnie kosztuje 44,99 zł, a w promocji za 26 zł cena jest bardzo zachęcająca.
Wino ma delikatny kolor, transparentny, przypominający świeże truskawki. Zaraz po otwarciu, zwłaszcza gdy jest lekko schłodzone ma nietypowy dla czerwonego wina zapach cytrusów, kojarzący się raczej z białymi szczepami. Wraz z ocieplaniem się, przebijają się aromaty truskawek i wiśni, a do tego kwiaty, nuty sadu i łąki.
W smaku nie jest tak owocowe, na co wskazywałby zapach - ale to jest akurat na plus. Zachowana jest dobra kwasowość, a w finiszu czujemy nawet delikatne taniny. Wino nie ma co prawda zbyt dużo ciała, nie jest skoncentrowane, ale chyba właśnie o to w nim chodzi. Ma być świeże, rześkie i orzeźwiające!
Robert: Niby to nie mój styl. Nie ma beczki, nie ma mięśni, nie ma wielkiej mocy. Ale czy w wiosenny wieczór, gdy z zewnątrz dopływa zapach kwitnących drzew, czasem nie należy złamać swoich przyzwyczajeń? Zwłaszcza przy tak okazyjnej cenie :) 82/100
Marta: Nuty sadu i łąki to moje dzieciństwo. Każdy kieliszek przypominał mi czasy, kiedy wakacje spędzałam w sadzie, zbierając wiśnie do łubianek. Lekkość, poranna rosa i niebanalna owocowość to zalety tego wina, polecam niewymagającym malkontentom. 81/100
No cóż: nie podzielamy obiegowej opinii jeśli chodzi o wina z Macon. Dla nas było smaczne, owocowe. Normalnie kosztuje 44,99 zł, a w promocji za 26 zł cena jest bardzo zachęcająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz