Dzisiejszy winno-wtorkowy tematu padł ofiarą naszej propozycji. Postawiliśmy na wina organiczne. Wśród bloggerów pojawiła się krótka dyskusja, która potwierdziła że pojęcie "wina organicznego" ma wielorakie znaczenie.
Mówiąc najprościej są to wina, przy których produkcji nie stosuje się produktów chemicznych tj. nawozów czy środków owadobójczych. Podczas winifikacji nie używa się składników pochodzenia zwierzęcego, a siarka dozwolona jest w ilości znacznie mniejszej niż w "normalnym" winiarstwie. Istnieją organizacje (Agrocert, Aclave czy Ecocert), które nadają specjalne certyfikaty winnicom, jakie przestrzegają powyższych zasad. Co ciekawe nazwa "wino organiczne" została dopuszczona do używania w Unii Europejskiej dopiero w 2012 r. Istnieje też odrębna kategoria win biodynamicznych, które idą jeszcze krok dalej. Winnice traktuje się wtedy jak żywy organizm, do nawożenia używa się produktów wytworzonych wewnątrz gospodarstwa, zaś przy uprawie ważną rolę odgrywają m.in. fazy księżyca. Przy całej tej tematyce nasuwa się pytanie: jaka jest granica prawdy pomiędzy "zielonym" marketingiem, a rzeczywistą troską o środowisko...
Jedno jest pewne, wina organiczne to ciekawy trend, który na pewno będzie się cieszył coraz większą popularnością.
Wybrana przez nas butelka to Falcata Bio 2012 z winnicy Pago Gran Casa (DO Valencia), położonej na 50 hektarach, ok. 50 km na południe od Walencji, na wysokości 530 m.n.p.m. Butelkę zakupiliśmy w Winnym Garażu w cenie 33 zł.
Falcata to nazwa starego Iberyjskiego miecza. Jej długość odpowiadała ramieniu wojownika, który był grzebany razem z nią po śmierci. Butelka stanowi kupaż Garnachy, Syrah, Monastrell, z niewielką ilością starannie wyselekcjonowanego Merlota. Fermentacja i maceracja następuje w stalowych zbiornikach w kontrolowanej temperaturze. Każdy szczep fermentuje osobno, na jego naturalnym osadzie. Dodatkowo, część wina przez trzy miesiące dojrzewa w beczkach. Na sam koniec, jeszcze przed wypuszczeniem na rynek, odpoczywa w butelkach przez kolejny kwartał.
W kieliszku piękny burgundowy kolor z fioletowymi refleksami. Jest delikatnie transparentne i pozostawia na kieliszku rzadkie łzy. Ma 14% alkoholu, ale bardzo ładnie wtopionego w strukturę wina. W zapachu ulotne, z delikatnymi nutami wanilii i żywicy, ale stanowiącej jedynie tło radosnej i świeżej śliwkowej owocowości. Soczyście kwaskowe, jagodowe, z łagodnymi taninami i lekko metalicznym posmakiem.
Robert: Hiszpania w niedocenianej przez nas Polaków postaci. Nie ma tutaj przytłaczającej i pokrywającej wszystko beczki. Jej aromaty stanowią tylko ładne tło i dopełnienie owoców. Całość jest lekka i rześka. Może brakuje trochę koncentracji, ale w letni wieczór przymykam na to oko i daję 85/100.
Marta: Czuję suszone zioła, zapach świeżo ściętego drzewa. Zaraz dostanie mi się, za to że koloru nie można wyczuć nosem, ale nasuwają mi się skojarzenia soczystej, trawiastej zieleni. Zostawia ona przenikliwe doznania, nawet trochę drażni. Smak wzbogaca się nieco słodyczą, czuję ciemne, leśne owce, które całości dodają rześkości. Przyjemna, organiczna pozycja.
Ocena - dobre+.
Jakie wina organiczne popijali inni:
Winiacz - Parra Jimenez Demeter Syrah 2013
Czerwone czy białe - Mont'Albanno Grillo 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz