Mont Ventoux by Gemini1980 |
Próbowane wcześniej wina z Doliny Rodanu (Font du Mirail i Cotes du Rhone Villages) były lekkie i owocowe; poprawne, ale jak się okazywało i bez większej historii. Mont Ventoux, góra od której nazwę wzięła sama apelacja położona w jej okolicach, to potężny szczyt o wysokości 1912 m.n.p.m. Popularnie znany jest pod nazwą „Géant de Provence” (z franc. Olbrzym Prowansji). Do tej pory kojarzył się nam z heroicznym podjazdami podczas Tour de France. Oby ten wysoki poziom alkoholu nie okazał się szczytem nie do zdobycia.
Wino jest kupażem Garnachy, Syrah i Carignan. W kieliszku ma kolor dojrzałych czereśni, z lekkimi purpurowymi refleksami i ładnym połyskiem. Na szkle widzimy liczne, gęste łzy. Początkowo alkohol rzeczywiście przytłacza - czuć go zarówno w nosie jak i w ustach. Zdecydowanie warto dać tej butelce pooddychać. Po trzydziestu minutach alkohol odpływa, a pojawiają się aromaty roślinne, dojrzała czereśnia, pestki i delikatne zioła. W smaku dobra kwasowość, znowu czereśnie i spinające to wszystko: szorstkie, drewniane taniny. O zawartości procentowej tego wina świadczy ciepło, które przyjemnie rozchodzi się po organizmie.
Robert: Chyba nie zostanę fanem win znad Rodanu. Bo choć są one ładnie owocowe, soczyste i świeże, to brakuje mi w nich jakiegoś drugiego dna. W dzisiejszej butelce na plus mamy ładne wkomponowanie 15% alkoholu w strukturę wina oraz niewygórowaną cenę (19,99 zł). Ogólnie ode mnie 82/100.
Marta: Typowy przedstawiciel Doliny Rodanu. Dobry wybór dla osób lubiących te klimaty (niebeczkowane wina o średnim ciele). Brakuje tylko kominka, bo rozgrzewający klimat wina wprowadza w odpowiedni nastrój. Przyjemny jak na wysoką zawartość alkoholu, łatwo wyczuć czereśniowe nuty i drewniane tło. Jest jednak stanowczo za mało niespodzianek.
Ocena - dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz