Dziś testujemy butelkę lubianej (choć ostatnio nieco zaniedbywanej) Riojy. Kupiliśmy ją podczas likwidacji sklepu Strefa Wina, po 20% obniżce kosztowała ok. 33 zł.
Cerro Añón Crianza 2010 to kupaż trzech szczepów: królującego w Hiszpanii tempranillo (80%), garnachy (10%) i graciano (10%). Pochodzi od producenta Gruppo Bodegas Ollaro, a dokładniej z jednej z jego trzech winnic - Bodegas Ollara, która została założona w 1973r.
W kieliszku ma delikatnie przezroczysty, soczysty czerwony kolor z rubinowo-fioletowymi refleksami. Jest dosyć mocne (14%), więc łzy są wyraźne. Na początku dominują nuty beczkowe - wino leżakowało przez 14 miesięcy w amerykańskich beczkach - wanilia i budyń. Stopniowo wino otwiera się i ujawnią swoją owocową duszę; czujemy wiśnie i maliny. Po kilku godzinach dochodzi jeszcze czekolada i nuty wędzone. Zapach jest bardzo przyjemny i złożony. Przez chwilę obawialiśmy się znanego grzechu popełnianego przez producentów z Riojy, czyli nadmiernego eksponowania beczki. Na szczęście udało się zachować równowagę i wino nie nuży.
Smak jest niestety znacznie uboższy od zapachu. Wino jest krótkie i płytkie. Czujemy przez chwilę delikatną kwasowość świeżych wiśni, potem nasze usta atakuje wanilia i niezbyt mocno zarysowane taniny. Niestety to wszystko odbywa się w mgnieniu oka.
Robert: Tęskniłem za Rioją, ale to wino nie do końca mnie porwało. Zapach wiele zapowiada. Niuans beczki i owocu zachęca do chwycenia się za rogi z tym winem. Ale gdy przychodzi do smakowania, ten byk staję się jakiś niedożywiony, chorowity i walka kończy się błyskawicznie. Szkoda, bo spodziewałem się większego potencjału. Dlatego daję 84/100.
Marta: Dziś szczerze się przyznaję, że nie pochyliłam się nad tą butelką. Dla mnie niewymagająca Rioja na początek tygodnia. 81/100
Rioja wolna od beczkowej obsesji, ale jakby spłycona. Solidna, ale nie porywa. Po Hiszpanii oczekujemy więcej zadziorności, ognia i temperamentu.
Ocena - dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz