W Lidlu dostępna jest oferta win francuskich, daliśmy się skusić na kilka z nich.
Dziś próbujemy Chateau des Mille Anges 2008. Wino oznaczone jako Grand Vin de Bordeaux, Bordeaux Superieur. Łatwo jednak żonglować tego typu nazwami i niestety zdarza się nijak ma to się do jakości, dlatego często trzeba to bacznie weryfikować. Apelacja AOC Bordeaux Superieur, to oznaczenie win, które mogą pochodzić z dowolnych działek w departamencie Żyronda - jak łatwo się domyśleć nic nam to nie powie o jakości i smaku wina.
Z tego co udało się wychwycić na stronie producenta, podejrzewamy, że mamy do czynienia z jego podstawowym winem, tylko sprzedawanym dla Lidla w innej etykiecie. Powinniśmy mieć w kieliszkach 60% merlota, 20% caberneta sauvignon i 20% caberneta franca. Wino starzone było w beczkach, z tego 1/3 w nowych, wymienianych każdego roku.
Ma kolor dojrzałych czereśni; ciemno-czerwony, jakby lekko przydymiony. Jest stosunkowo lekkie (12,5%), dlatego łzy są delikatne. W nosie świeżo po otwarciu uderzają nas nuty liściasto-warzywne. Czujemy też trochę pieprzu i papryki. Zapach na początku nieco straszy, ale warto dać mu szansę. Po mniej więcej godzinie napowietrzania, ujawniają się aromaty owoców - głównie czarnej porzeczki połączonej z nutami metalicznymi. Całość jest przyjemna, choć nadal nieco kanciasta, pierwotna i w pewien sposób wiejska.
Smak jest wycofany. Da się wyczuć delikatne owoce - wiśnie. Kwasowość jest raczej niska, również taniny są ledwo wyczuwalne. I to jest główny problem tego wina. Trzeba przyznać, że ani kwasowość, ani taniny nie nadają mu ram, na którym smak mógłby zostać dobrze zbudowany. W rezultacie w ustach wino jest nijakie, brakuje jakiejś dominanty.
Robert: To niełatwe w odbiorze wino. Odnoszę wrażenie, że Polacy lubią wina owocowe (czasem aż przesadnie) i mocno beczkowe. Tutaj całość jest subtelniejsza. Wino nie uderza obuchem, zmysły muszą się nieźle napracować, aby doszukać się w nim charakteru. Gdyby smak był bogatszy dałbym jeszcze więcej, ale solidne 82/100 i tak mu się należy.
Marta: Przy zapachu, pierwszą myślą jaka się u mnie pojawiła była woń smaru, potem jakiś metaliczny charakter a na końcu subtelny owoc. Gdzieś na krańcach języka wino zostawia lekką kwasowość, pikanterię ale zgadzam się, że jest ona bardzo poskąpiona. Sam smak mało przenikliwy i szybko ucieka, ginie, jakby chciał się schować. Na plus jest jego subtelność, lekkość nieprzytłaczająca owocowością podniebienie. 80/100
Pijąc to wino pamiętajmy, że kosztuje ono jedynie 24,99 zł. W tej cenie nie można od Bordeaux oczekiwać cudów. Butelce brakuje nieco kręgosłupa, ale jeśli chcecie odpocząć od Portugalii, Hiszpanii, czy Nowego Świata, to wino serwuje zupełnie inną paletę smaków i doznań - choćby z tego powodu warto po nie sięgnąć.
Ocena - średnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz