środa, 23 lipca 2014

Milena 2013 - testujemy Winnicę Miłosz #1

W weekend wpadliśmy z wizytą do Winnicy Miłosz, położonej w Łazie, koło Zaboru, kilkanaście kilometrów na wschód od Zielonej Góry. Nasza okolica ma wielowiekowe tradycje winiarskie. Niestety czasy PRLu zniszczyły budowaną przez dziesiątki lat historię. Na szczęście ostatnimi czasy zaczyna się ona odradzać. Obecnie prężnie działa już trzydzieści winnic. Dosłownie kilkadziesiąt metrów od granicy Winnicy Miłosz powstaje też największa winnica w Polsce - Winnica Zabór. Pierwszy zbiór z parceli przydzielonej właścicielom Miłosza powinien pojawić się już w tym roku.

Dziś chcemy przedstawić Wam butelkę wina o wdzięcznej nazwie Milena 2013, będącą kupażem Muller-Thurgau oraz Traminera.

Wino o delikatnie żółtym, słonecznym kolorze. Ma 12% alkoholu i na szkle pozostawia bardzo delikatne łzy. W nosie aromaty kwiatowe, cytrusy i akcent ziołowy. Zapach jest rześki, ale zarazem elegancki. W ustach uderza nas wysoka kwasowość. Mamy też nuty limonki i jabłek. Spory kontrast pomiędzy zapachem, który zapowiada wino raczej zwiewne i delikatne, a smakiem, gdzie wino jest zadziorne i agresywne.

Robert: Mój niegdysiejszy sceptycyzm wobec polskich win, staje się właśnie nieuzasadniony. Może kwasowość jest - jak na mój gust - nieco zbyt wyraźnie zaznaczona, jednak wino jest zaczepne, świeże i pozostawia po sobie bardzo długie wspomnienie. Aż prosi się podać do niego rybę. Ocena - 85/100.

Marta: Naprawdę miłe zaskoczenie. Przyjemnie zaznaczona kwasowość, która dobrze zgrywa się z lekką goryczą w finiszu. Bardzo radosne i świeże, na myśl przychodzi Milena w towarzystwie smażonej ryby z ziołami.

Ocena - dobre+.

Wina z Winnicy Miłosz są do kupienia w samej winnicy, ale też na stronie www.polskiewina.com.pl oraz w kilku miejscach w Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu (odsyłamy do strony internetowej winnicy). Właściciele wspominali, że w planach mają też stolicę, za co szczerze trzymamy kciuki :)

piątek, 18 lipca 2014

Riesling #8 - Rieslinga Feinherb 2013 od Dr Loosena

Wróciły upały a wraz z nimi nasze poszukiwania idealnego rieslinga. Na dzisiejszą odsłonę trafia zwycięzca panelu Rieslingów do 50 zł, zorganizowanego przez Winicjatywę.

W kieliszku mamy Rieslinga Feinherb 2013 od Dr Loosena Brosa. Do zakupienia w Vivinova za 42,90 zł.

Kolor typowy jak na Rieslinga. Jasno-żółty, bardzo delikatny. Na szkle nie widać łez. Ma 10,5% alkoholu. Zapach jest czysty, elegancki, wyraźny. Czujemy jabłka, morele i melona. W smaku bardzo dobra kwasowość, która sprawia, że wino jest przyjemnie wytrawne - pomimo oznaczenia "feinherb". Dominują soczyste cytrusy o długim ładnym finiszu.

Robert: Nie dziwię się dlaczego to wino wygrało wspomniany panel degustacyjny. Takiego rieslinga szukamy. Bardzo orzeźwiający, soczysty a przy tym wysublimowany. Posmak jeszcze długo pozostaje w ustach. Zdecydowanie polecam. Z próbowanych do tej pory rieslingów jedynie 
Steinmühle prezentował podobny poziom. 88/100

Marta: Bardzo przyjemna, orzeźwiająca pozycja. Zgadzam się z Robertem, że godnie reprezentuje poziom rieslingów, aczkolwiek dla mnie osobiście nadal nie pokonała 
Steinmühle. Niezwykłe doznania pozostawia przyjemnie długi finisz, w tak ciepłe wieczory przyjemnie czuć szczypiącą kwasowość, z przeplataną słodyczą.

Ocena: bardzo dobre.

Na koniec mała podpowiedź - do końca lipca niemieckie wina w Vininova są przecenione o 25% :)

wtorek, 15 lipca 2014

Winne Wtorki po węgiersku - Royal Tokaji Furmint 2012

Tematem kolejnych Winnych Wtorków są białe wytrawne Węgry. Okazuje się, że inicjatywa ma dla nas również walor edukacyjny, gdyż do tej pory mało popijaliśmy win z tego kraju. Wybraliśmy chyba najbardziej oczywisty winiarski region Madziarów, czyli Tokaj. 

Po upadku, jaki Tokajom zafundował poprzedni ustrój, winiarze wkładają bardzo dużo pracy by powrócić do poziomu który tak rozsławił tamtejsze wina na świecie. Oczywiście największe laury zdobywają ich słodkie pozycje, ale z uwagi na temat próbujemy dziś wytrawnego.

Na warsztacie mamy Royal Tokaji Furmint 2012 zakupiony w Vininova w cenie 44,90 zł, wyprodukowany przez Royal Tokaji Wine Company. 

Wino o kolorze delikatnie słomkowym, z ładnym połyskiem. Pojawiają się pojedyncze łzy, ale niezbyt gęste - 13% alkoholu. Nos mało wybujały, zwiewny i dość chłodny. Wyczuwamy aromaty kwiatowo-miodowe i migdały. W smaku średnia kwasowość połączona ze słonawym finiszem. Nie czujemy za dużo owoców, smak jest wysublimowany, delikatny i elegancki, lekko mineralny.

Robert: Mamy zbyt mało doświadczenia, by ocenić, czy to typowy przedstawiciel wytrawnych Furmintów. Wino samo w sobie bardzo mi się spodobało. Lubię takie białe butelki, które nie muszą wybujałą owocowością przykrywać swoich braków. Tu wszystko jest na miejscu - delikatność, zwiewność, zmysłowość. Bardzo dobre wino. 88/100

Marta: Nasz Tokaj nie należy do owocowych gigantów. Mocno ekspresywne, zapach na prawdę przejmujący, zapowiadający miłe doznania, ale dla mnie nuty alkoholowe grają w kompozycji pierwsze skrzypce i pomimo schłodzenia zupełnie nie pasują mi do letniego klimatu. Może i kwasowość została właściwie zbilansowana, ale to nie jest wino, które można od tak sobie popijać solo.
Ja jestem niestety na nie...

Ze względu na duże rozbieżności w odbiorze tego wina nie podajemy jego oceny :)

Co popijano na innych blogach:
Winiacz - Juhfark Nagy Somlói 2012
Jongleur - Olaszrizling 2013 Pannonhalmi Apátsági Pincészet
Przy winie - Myrtus Tokaj 2008 Szaraz Szamorodni

niedziela, 13 lipca 2014

Weekendowy Chileout - Cefiro Reserva Cabernet Sauvignon 2011

Pisaliśmy ostatnio o fantastycznym winie z Langwedocji, które piliśmy ze znajomymi. Dziś przybliżymy wam butelkę, którą otrzymaliśmy od przyjaciół - Cefiro Reserva Cabernet Sauvignon 2011 z Chile. Butelka do kupienia w Centrum Wina, ceny tym razem nie podajemy - w końcu to prezent!

Wino pochodzi z Maipo Valley z winnicy Vina Santa Carolina. Znacie już naszą opinię o winach z Chile - łatwych w odbiorze i bezpretensjonalnych. Ta butelka jest kolejnym tego potwierdzeniem.

W kieliszku wino o głębokim kolorze dojrzałych wiśni. Delikatnie transparentne z gęstymi, rozłożystymi łzami. Ma 13,5% alkoholu. Zapach typowy dla Cabernet Sauvignon: aromaty czarnej porzeczki i papryki. W tle pojawia się również czekolada, pieprz i trochę ziół. Zapach jest głęboki, nieco duszący. W ustach utrzymany w ryzach owoc, dość niska kwasowość i szorstkie taniny. Dominują ciemne owoce i maliny. Przydałoby się nieco więcej koncentracji.

Robert: Bardzo typowy Cabernet z Nowego Świata. Pozytywnie zaskoczył mnie ładnym połączeniem beczki i owoców. Nieco jednowymiarowy, ale tak to już często jest w przypadku Chile. Znakomicie pijalne, dlatego ogólnie daję 84/100.

Marta: Zachowane zasady i standard Caberneta z Chile, dobrze sprawdziły się podczas długiego weekendu ze starą paczką. Dla mnie nie grał pierwszych skrzypiec, bo niczym nie zaskoczył ale doskonale się sprawdził w podobieństwu odczuć kilku osób. Proste, łatwe w odbiorze, tożsame ze swoim szczepem.

Ocena - dobre.

piątek, 11 lipca 2014

Langwedocja w gronie przyjaciół - Sainte Croix Magneric 2011

O winach z Langwedocji pisaliśmy już na naszym blogu kilka razy. Wczoraj wpadli do nas przyjaciele i otworzyliśmy butelkę Sainte Croix Magneric 2011 zakupioną podczas wizyty w Wejman Winebarze. Winnica Domaine Sainte Croix leży na 13 hektarach na granicy pomiędzy Langwedocją i Rousillon w miejscowości Fraissé des Corbières.

Nasza butelka jest kupażem Garnachy (60%) i Carignan (40%). Nazwa wina pochodzi od parceli, na której rosną stare krzaki Garnachy, używane do produkcji tego wina. Maceracja trwa 25-40 dni, następnie połowa wina dojrzewa w beczkach z francuskiego drewna przez 16-20 miesięcy, a pozostała część w metalowych zbiornikach przez 2 lata.

W kieliszku wino krwiste, w kolorze dojrzałych wiśni, soku z buraków. Mamy tu sporo alkoholu (14,5%), który jest ładnie wtopiony w strukturę wina i praktycznie w ogóle niewyczuwalny. Łzy na kieliszku są liczne i gęste. Zapach odurza swoją gęstością. Jest zawiesisty i głęboki. Czujemy ciemne owoce, figi, maliny i wiśniowy likier. W smaku lekko słodkawe, kwasowość jest raczej niska. W ustach czujemy wędzoną śliwkę i nuty dymne. Taniny dobrze zaznaczone, a zarazem ładnie wkomponowane w całość. Bardzo długi posmak. Ten rozciągnięty moment pozwolił rozkoszować się bukietem butelki.

Robert: Znakomite wino, warte swojej ceny 79 zł. Bogactwo aromatów i smaku. Czuję się w nim gorący i soczysty smak win z południa Europy, ale całość jest pięknie skomponowana. Nie jest to wino codzienne, ale na specjalne okazje będzie rewelacją i przekona do siebie nawet osoby, które na co dzień nie są fanami wytrawnych butelek. 88/100

Marta: Uwielbiam momenty, kiedy możemy napić się dobrego wina w gronie przyjaciół - każdy dodał coś od siebie a ci nieprzekonani do wytrawnego stwierdzili, że nie jest złe! Dla mnie wyczuwalna słodka nuta, może nawet wanilia; leśne owoce, jakieś dzikie kwiaty. Bardzo dobry wybór, sprawdzi się w gronie niewysublimowanych gustów ale i w eleganckiej scenerii.

Ocena - bardzo dobre.

środa, 9 lipca 2014

Bertani Soave DOC 2012 z Almy, którego miało dziś nie być


Miało dziś nie być wpisu, w końcu mamy półfinały Mistrzostw Świata. Ale skoro po 30 minutach wszystko było już jasne; a mimo to sędzia nie przerwał meczu po pierwszej połowie powołując się choćby na nokaut; postanowiliśmy sięgnąć po Bertani Soave DOC 2012. Butelka kupiona w Almie w promocji w cenie 25,72 zł, cena regularna 42,90 zł.

Soave te region leżący na wschód od Werony, znany z produkcji białych win z dominującym szczepem Garganega, który musi stanowić minimum 70% składu wina (w naszej butelce mamy jeszcze dodatek Chardonnay i Trebbiano). Soave przez długi czas było synonimem niezbyt drogich włoskich win, które nie miały wiele do zaoferowania. Na szczęście dzięki wysiłkom winiarzy, stereotyp ten powoli przechodzi do lamusa.

W butelce mamy wino w delikatnie żółtym kolorze, z jasno-zielonymi refleksami. W kieliszku nie pozostawia łez. Mamy 12% alkoholu. W zapachu dominują cytrusy, ale też zioła (kolendra) i zielony ogórek. Aromaty są bardzo przyjemne, wyważone, wino nie atakuje nadmierną owocowością. W smaku dobra, choć nie nadmierna kwasowość. Mamy również nuty gorzkawe, mineralność i lekko słony finisz.

Robert: Podoba mi się w nim to, że owocowość nie dominuje. Całość jest świeża i orzeźwiająca, ale w zupełnie inny, bardziej wysmakowany sposób. Ta wino nie musi odurzać nas owocowym aromatem, a daje bardzo dużą frajdę z picia. Mnie przekonało. 85/100

Marta: Mi nie przypadło do gustu, podobnie jak mecz... Ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że pierwsze miało duży wpływ na to drugie. Dla mnie trochę za surowe, wyrachowane w smaku, migdałowe i przez to gorzkawe.

Ocena – dobre+.

niedziela, 6 lipca 2014

Pierwsze starcie z Aldi - Deutscher Pradikatswein 2013 Kabinett

W ostatni długi weekend, wybraliśmy się w rodzinne strony. Oprócz obserwacji tamtejszych lidlowych i biedronkowych półek, na których znaleźliśmy butelki, jakich w stolicy dawno już nie ma, postanowiliśmy odwiedzić Aldi i podpatrzeć czy jeden z najbogatszych Niemców postarał się również o winne zaplecze sieciówki.
Podobno w niemieckich stronach, często w aldikowych koszykach można znaleźć ciekawe pozycje z niestałej oferty, a na brytyjskich półkach swojego czasu było hiszpańskie wino Toro Loco Tempranillo, które w 2012 roku podczas międzynarodowego konkursu International Wine and Spirit Competition, zostało niespodziewanie nagrodzone srebrnym medalem, kosztowało tam jedyne £3,69. Wówczas Tony Baines z Aldi oświadczył w "Dail Mail", że wszystko to dzięki współpracy z najlepszymi winnicami na świecie, które mogą dostarczać konsumentom wysokiej jakości wina pod własnymi markami. My w Polsce do tych konsumentów chyba nie należymy, bo sprawdzić tego nie możemy; dlatego do dyskontu dosłownie wpadliśmy i wypadliśmy - szału nie było, ale zaryzykowaliśmy i kupiliśmy na próbę jedną butelkę, za całe 13,99 zł!

Dziś podjęliśmy się wyzwania i wino powędrowało do kieliszków. Nazwa szumnie głosi, że mamy do czynienia z Deutscher Pradikatswein 2013 Kabinett. Sformułowanie "pradikatswein" mówi nam, że jest to wino certyfikowanego pochodzenia, które musi pochodzić z jednego z 13 winnych regionów - nasze z Rheinhessen. Jest to o tyle ważne, że takie wina nie mogą być np. dosładzane. Zostało zabutelkowane przez Andreas Oster Weinkellerei KG. Pojawia się informacja, że jest to kupaż, ale niestety nie wiemy jakich szczepów.

W kieliszku wino w kolorze delikatnego, białego złota. Nie pozostawia łez. Ma 8,5% alkoholu. Zapach niemal niewyczuwalny, bardzo zamknięty. Trudno określić jakiekolwiek nuty - gdzieś daleko w tle mamy słabe wspomnienie jabłek i cytrusów. W ustach niska kwasowość i wyraźna słodycz. Znów bez konkretnych smaków. 

Robert: W tej cenie nie oczekiwałem cudów. Na plus na pewno lekkość i orzeźwienie. Niestety brakuje mu wyrazistości, całość jest rozwodniona i bez większego wyrazu. Nada się jako aperitif w upalny dzień, ale do niczego więcej. 78/100

Marta: Ble... Przypomniała mi się oranżadka w proszku, którą jadło się na sucho (ale bez bąbelków). Problem w tym, że oprócz skojarzenia nic więcej dobrego powiedzieć nie mogę; co więcej wino jest płytkie, bez wyrazu, lekko słodkie, brak mu jakiejkolwiek ekspresywności, przekonujących konkretów, zwyczajnie brak wina w winie.

Polska gałąź Aldi na razie daleko w tyle za Lidlem czy Biedronką. 

Ocena - kiepskie.

czwartek, 3 lipca 2014

Orzeźwiające bąbelki - Nani Rizzi Prosseco Frizzante Bianco

Nic tak nie odpręża po ciężkim dniu, jak proste, nieskomplikowane bąbelki. W kieliszkach znalazło się Nani Rizzi Prosseco Frizzante, które zakupiliśmy za 29 zł w Winnym Garażu.

Prosseco to dobry wybór na lato - w Polsce cieszący się coraz większą popularnością. Niestety za tym popytem idzie też fala kiepskiej jakości win, która zalewa rynek. Kiedy chce się spróbować najwyższej klasy Prosseco, warto sięgnąć na przykład do win z prestiżowej apelacji Superiore Valdobbiàdene (takiego oznaczenia szukajcie na etykiecie). 

W kieliszku bardzo delikatny, słomkowy kolor. Jest typem frizzante, stąd niski poziom bąbelków, które szybko znikają po nalaniu. W nosie czujemy melona i leżące długo na słońcu jabłka. Zapach jest bardzo ulotny, ale jednocześnie świeży i rześki. W smaku pierwsze wrażenie gorzkawe, potem przechodzi w lekką, nieco landyrnkową słodycz. Bardzo radosne, choć trudno określić jakiś jeden dominujący smak. 

Robert: Prosseco w tej cenie ma przede wszystkim orzeźwiać - w tej roli sprawdziło się znakomicie. Nie chcę tego wina oceniać w punktach, bo nie o to w nim przecież chodzi. Ważne, że po prostu znakomicie smakowało w ten wieczór.

Marta: Przychodzą takie dni, gdy nie oczekujemy od wina eksplozji smaków, czy wielowymiarowości. Doceniamy prostotę, lekkość i bąbelkową nonszalancję. 

Ocena - dobre.

wtorek, 1 lipca 2014

Winne Wtorki - Kampania - Aglianico 2011 Beneventano IGP

Dziś w Winnych Wtorkach czas na Kampanię.
Ostatnio dużo uwagi poświęcaliśmy białym winom, dlatego tym razem postawiliśmy na szczep Aglianico, który znany jest od starożytności i nazwa prawdopodobnie wywodząca się od "ellenico" - świadczy o jego greckim pochodzeniu. Dojrzewa on bardzo późno, czasem zbierany jest dopiero gdy spanie śnieg. Uważa się go za najszlachetniejszy czerwony szczep południowych Włoch, a jego najlepsze butelki porównuje się nawet z barolo.

Mamy Aglianico 2011 Beneventano IGP, kupione w Marks&Spencer w cenie 29,99 zł. Nie pochodzi z żadnej z renomowanych apelacji DOCG w Kampanii - Taurasi i Aglianico del Taburno.

Wino w kolorze dojrzałych czereśni, krwiste, rubinowe z ładnym połyskiem. Jest delikatnie transparentne, a na szkle pozostawia gęste, regularne łzy. Mamy w nim 12,5% alkoholu. W nosie czujemy zdecydowane nuty owocowe, głównie konfiturę truskawkową i maliny. Daleko w tle delikatne różane nuty. Zapach utrzymany jest w ryzach, choć jest ciężki i gesty, nie przytłacza jak to często zdarza się w winach z południa Półwyspu Apenińskiego. W ustach średnia kwasowość, która przechodzi w słodkie nuty. Taniny są bardzo delikatne. Trochę rozwodnione, nie ma za dużo ciała, brakuje mu wyrazistości. W stosunku do wrażeń jakie zapowiada ciężki zapach, smak o dziwo jest dość świeży i lekki.

Robert i Marta: Ta butelka nie jest szczytem naszych marzeń. Trochę schematyczne, proste, nie zaskakuje. Ale też trudno odmówić mu odrobiny wdzięku, bo zapach zapowiadał duszną owocowość, a w smaku mamy fajną kwaskową świeżość. 82/100

Ocena - dobre.

Pozostali blogerzy prezentują: 
Enoeno - Mustilli Vigna Fontanella Greco Sannio 2012 
Winiacz - Villa Matilde Aglianico 2010 IGP Campagna